piątek, 20 kwietnia 2012

W końcu coś uszyłam

Wniosłam maszynę do kuchni, materiały i szmatki , które  zbieram po ciuszkach, z różnymi dodatkami.
Patrzyłam na to wszystko i chciałam coś uszyć, ale nie miałam żadnego pomysłu.Siedziałam ,dumałam aż w końcu powstało coś małego i bardzo prostego ale mnie się podoba.
Woreczki wypełniłam zapachowym suszem.





Dziękuję wszystkim za odwiedziny.
Pozdrawiam 

7 komentarzy:

  1. Widać, że maszyna Cię lubi. Śliczne woreczki :)
    Miłej nocki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia! Cieszę się, że mnie odwiedziłaś i pozostawiłaś ślad swojej bytności, bo...., bo dzięki Tobie może nauczę się robić coś apetycznego i dobrego w kuchni. Patrzę na przepis na sernik i może jutro spróbuję upiec?!... Trzymam kciuki podczas losowania.
    Ps. Ja też zaczęłam szyć- jestem na etapie woreczków, poduszek i serduszek :. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. WITAM milutko
    pozdrawiam cieplutko.
    Niech cały dzień
    minie Ci bez smutków.
    Słoneczko na niebie
    niech świeci dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. cUDOWNE!!!!!!!!:*:*:*:*:

    Z przyjemnością obserwuje i zapraszam do obserwowania u mnie!!

    ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★

    pozdrowienia!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślicznie uszyłaś!! Bardzo klimatyczne te woreczki...i będą pasować, bo rozpoznaję tkaninki...:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie dość,że zielone to jeszcze pachnące:)Super!!!

    OdpowiedzUsuń